sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział VI

 Rozdział VI

               Siedziałam załamana w swoim pokoju, nawet ruszać ręką mi się nie chciało. Bawiłam się telefonem włączając menu i s powrotem je wyłączając.. cały czas myślami byłam na wczorajszym spotkaniu z Arturem.
Nie wiedziałam jak mam to naprawić.. choć wiem, że zachowałam się jak idiotka i wiedziałam, że to wszystko prze ze mnie, nie miałam już sił na nic. Rzuciłam telefonem na fotel, stojący obok mojego łóżka. Wstałam i poszłam do łazienki. Stałam na przeciw lustra patrząc się w swoją bladą twarz i obolałe oczy od łez.
-To dla Ciebie żyję...Artur..
Otworzyłam szufladę z moimi rzeczami, i wyjęłam żyletkę. Trzęsącą się ręką... zaczęłam mocno ciąć skórę w okolicach nadgarstka..
-Ból mi pomoże.. bez ciebie już nie mam nic.
Powtórzyłam tylko. Widziałam tylko krew, w zlewie, na moich ubraniach.. Nagle zaczął dzwonić mój telefon, nie patrząc na rany, chciałam zobaczyć kto dzwoni z nadzieją, że Artur się odezwie. Zdążyłam zobaczyć, że dzwoniła Ania, potem upadłam, nic już nie czułam i nic nie pamiętałam z tamtej chwili.
Po jakimś czasie obudziłam się, w szpitalu. Gdy otworzyłam oczy widziałam moją mamę, która płakała trzymając mnie za rękę.
-kochanie...! Córciu, dlaczego mi to zrobiłaś?
-Ja żyję? Co dlaczego nic nie pamiętam?
- Zemdlałaś, prawie byś się wykrwawiła.. straciłaś dużo krwi.
-Dobrze, że jesteś...
-Skarbie, następnym razem mów mi o swoich problemach, razem je rozwiążemy.
-Ale kiedy ciebie nigdy nie obchodziło, moje życie..!
- Nie mów tak, może nie układa nam się jak w bajce, ale jestes dla nas z ojcem całym światem.. gdy byś.. nigdy bym sobie tego nie wybaczyła, to przeze mnie, córciu przepraszam Cię.. Kochamy cię.
- kocham cię mamo..!
Oby dwie się popłakałyśmy. Pomyślałam, że mam szczęście mieć taką mamę, choć zaczęła się mną interesować  gdy stało się coś co nie powinno mieć miejsca. Ania i Ewa chciały się ze mną widzieć, ale ja chciałam trochę spokoju.
- Maju..
- Mamo, gdzie jest tato?
- No właśnie, musimy o tym porozmawiać..
- Znowu się upił?
Mama nic nie odpowiedziała.
- Mamo, powiec mi prawdę..
- Bo tato już z nami nie będzie mieszkał..
- Nie rozumiem, wyrzuciłaś go za to, że pije?
W głębi duszy byłam zadowolona, choć to mój tata zawsze robił nam z mama problemy.
- Sam odszedł, pokłóciliśmy się wczoraj.. miałam go dosyć. Przykro mi, że muszę tak mówić, ale sama dobrze wiesz, jak było.
- Wiem mamo. Będzie dobrze, poradzimy sobie..
Powiedziałam przytulając się do mamy. Miałam nadzieje, że od teraz będzie koniec problemów rodzinnych nasze stosunki z mama polepszyły się, taty nie ma. Nie będzie kłótni chociaż tyle dobrze. Mama znajdzie pracę, nareszcie będzie nam na wszystko starczać. Byłam co do tego nastawiona w pozytywnym sensie. Gdy mama wyszła, Ania i Ewa mnie odwiedziły, teraz mogłam z nimi pomówić, cieszyłam się, że są przy mnie w tak trudnym okresie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz