sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział X


Rozdział X

                   Wróciłyśmy, do domu z mamą Ani około godziny 20.00. Moja cudowna mamusia, pozwoliła mi zostać dzisiaj na noc u Ani. Cieszyła się, że mam taką przyjaciółkę. Powiedziała, że jeśli to miał być nasz wspólny dzień, to niech będzie nasz i do końca. Wpadłam z Ania do mnie, po kilka moich rzeczy, choć nie mieszkałyśmy bardzo daleko od siebie, wolałam mies je przy sobie. Całkowicie zapomniałam o jakich kolwiek problemach, Ania miała na mnie tak wspaniały wpływ. Jej rodzice byli dla mnie bardzo mili, choć jej tato bardzo rzadko bywa w domu, bo pracuję za granicą.
                  - Maja idziemy już spać?
Zapytała mnie Ania, gdy siedziałyśmy w salonie oglądając film.
- Możemy iść, jestem zmęczona tym dniem.
Wybiła na zegarze godzina 23.00. Udałyśmy się do pokoju Ani. Miała tam swoje łóżko, oraz kanapę, która dla mnie rozłożyła. Jeszcze przed snem długo rozmawiałyśmy i wspominałyśmy nasze wspólne chwile.
                 Z rana, ubrałyśmy się i poszłyśmy na wspólną kolację, którą przygotowała dla nas mama Ani. Była godzina 11.30 kiedy zeszłyśmy do kuchni. Wszyscy dzisiaj wyjątkowo długo spali. Przy śniadaniu, byłam tak zajęta rozmową z Anią, że wcale nie zauważyłam jej brata, a ni jej mamy.
- O.. dzień dobry, cześć.
- Dzień dobry dziewczyny, jak tam noc?
- A dobrze, wyjątkowo się wyspałyśmy.
Odpowiedziała Ania. Zauważyłam wzrok Artura, który cały czas był skierowany na mnie. Lecz wcale się tym nie przejmowałam. Cały czas, śmialiśmy się i głośno zachowywałyśmy się przy stole. Mama Ani wcale nie zwracała nam uwagi. Cieszyła się, ze mamy tyle wspólnych tematów. Gdy z kończyłam jeść, oznajmiłam że idę do pokoju ogarnąć łóżko. W pokoju, nie było za czysto a mi trochę głupio, więc pomyślałam, że pomogę i ogarnę pokój skoro w nim też spałam. Po chwili ktoś wszedł do pokoju.
- Ania, pomogę ci ogarnąć pokój. I nie mów, że nie.
Powiedziałam nie odwracając się za siebie, ponieważ byłam pewna, że do pokoju weszła Ania.
- To nie Ania.
Usłyszałam głos Artura. Odwróciłam się, i nie wiedziałam o czym miałam z nim rozmawiać.
- Zostaw to i usiądź. Chciałbym z tobą porozmawiać, szczerze. okej?
- No dobrze... ale nie wiem o czym?
- O nas.
- O nas?
- Tak, to znaczy.. Tak po prostu chciałbym cię przeprosić, bo nie za dobrze się w stosunku do ciebie odzywałem. To zgoda w końcu?
- No jasne, że zgoda!
Bez wahania się zgodziłam.
- A jak sprawa z tym całym Tomkiem?
- Przystawiał się jeszcze, ale nie chcę mieć z nim nic wspólnego. A wiedziałeś o tym, że Ewa znowu z Sarą się przyjaźni?
- Nie, co za idiotka. Jak można się przyjaźnić z Sarą, przecież to takie dziecko polsatu!
Zaczęliśmy się śmiać.
- Ale zachowała się nie fair. Z resztom tak jak ja w stosunku do ciebie... lepsza to ja nie jestem.
- Oj tam, przestań. Zrobimy im na złość, jesteś i będziesz lepsza. Zawsze będą ci zazdrościć...
- Ale niby jak zrobimy im na złość?
- Tym, że ci wybaczyłem, nie będą miały już satysfakcji, że jesteś gorsza.
- Wybaczyłeś...
- Wybaczyłem, bo nigdy nie przestałem Cię kochać...
- Ja też ciebie nie przestałam, i nigdy nie przestane. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy, jesteś dla mnie kimś wyjątkowym.
- Cieszy mnie to, że przyjaźnisz się z moją młodszą siostrą. To jest genialne. A genialniejsze jest to, że znowu jesteśmy razem.
- jesteśmy...
Przytuliliśmy się z Arturem. To był najszczęśliwszy dzień mojego życia. Wszystko się powoli wyprostowywało. Tak jak chciałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz