sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział IX


Rozdział IX

                   Siedziałam teraz w pokoju gościnnym na kanapie u babci, a raczej na jakiś czas mojej z Anią.
- Ty matole! Dlaczego ciągle nic nie robisz! Mam dla ciebie propozycję, zapomni o wszystkich problemach! Dawaj choć gdzieś, zabawimy się. Taki ładny dzisiaj dzień. Są wakacje, a ty tylko cały czas się nad sobą użalasz!
Zaczęła krzyczeń na mnie Ania. prawie spadałam już z kanapy, tak nisko siedziałam, a raczej leżałam. Nie byłam co do tego przekonana.
- Anka... ale jak ja mam...
- Zamknij się!
Przerwała mi nagle. I pobiegła do mojej mamy, z którą siedziała w kuchni jakieś 15 minut. Nie miałam pojęcia co kombinuje. Nadal bez namysłu, wylegiwałam się patrząc w bez sensowne reklamy w telewizji, które leciały jedna za drugą.
- Majuuu?!
Wołała Ania, wychodząc z kuchni.
- Ty, Anka popatrz tylko, na tym kanale są cały czas reklamy.
Zaczęłam się bezmyślnie śmiać z nudów.
- Ej, ale co mnie to obchodzi! Wstajesz!
Pociągła mnie za rękę, z całej siły. Zsunęłam się na podłogę, i nie miałam zamiaru się z niej podnosić.
- Głupia jesteś, rękę chcesz mi wyrwać. Dosyć, że już mi serce wyrwano!
Śmiejąc się sama do siebie, leżałam na podłodze. Sama już nie wiedziałam co robię. Ance udało się mnie przekonać do wstania, bo leżenie na zimnej podłodze tym bardziej mi się nudziło. Ogarnęłam się, i poszłam do kuchni porozmawiać z mamą.
- Mamuś, o czym gadaliście z Anią?
- Kochanie moje najdroższe. Wiemy, że miałaś nie łatwy okres w życiu i należy ci się to...
- Ale co takiego mamuś?
byłam bardzo zniecierpliwiona.
- Proszę, to twój nowy telefon, żebyś nie musiała już się męczyć z tym starym gratem.
Dała mi do ręki pudełko z nowiuśkim dotykowym Samsungiem CorbyPRO B5310.
- Ale, mamo z kąt? ...
Byłam zaszokowana, całkowicie odebrało mi mowę.
- Babci dziękuj, to od niej prezent.
Od razu rzuciłam się babci na szyję, całując ją w policzek kilka razy!
- Babci, bardzo dziękuję. Jesteś najlepsza!
- Maju, ale to nie koniec niespodzianki.
Gdy to usłyszałam, byłam w niebo wzięta! Co jeszcze mogło się przydarzyć? Babcia podarowała mi kilka stówek, żebyśmy mogły pojechać do większego miasta do centrum handlowego. Mama Ani, za namową mojej mamy i babci też się zgodziła na ten nasz wyjazd i dała pieniądze Ani. W tamtej chwili, wcale się tego nie spodziewałam. Lepiej być nie mogło. Z rana, po śniadaniu mama Ani zawiozła nas do ogromnego miasta, gdzie po sklepach musiałyśmy sobie już szperać same, bo mama Ani pojechała do swojej koleżanki, która mieszkała gdzieś w tym mieście, nie daleko. Było genialnie, nakupywałyśmy ubrań, i dodatów od groma. Jeszcze przy okazji wpadłyśmy do kina. Przecież miałyśmy cały dzień dla siebie! Gdy wracaliśmy po filmie, na dół ruchomymi schodami...
- Majka... Szybko choć na górę! Zobacz..
Zaczęła do mnie szeptać Ania. Weszłyśmy ponownie, szybko na gorę, chowając się za ogromną reklamę.
- Widzisz? O jacie, jestem w szoku, czy ty to widzisz?
- Ewka z Sarą? Tutaj... nie wierzę.. to nie mogę być one.
- Ale są, wszędzie je poznam. Ewka nas zdradziła, znowu poszła do tej... nie powiem kogo.
Zrobiło mi się słabo, kompletnie nie wiedziałam co robić. Na szczęście Ania miała genialny pomysł.
- Masz coś na koncie?
- Tak, bo co?
- Dawaj, dzwonimy do Ewki, tylko cicho bądź.
Odeszliśmy trochę dalej, żeby nas nie było słychać. Był sygnał...
- Hało? No hej co słychać, tu Ania.
- Hej... nic.
- Co robisz? bo chciałyśmy wpaść do ciebie z Mają.
- W domu siedzę, ale nie przyjeżdząjcie bo źle się czuję.
W tamtej chwili ja z Anią ztraciliśmy cierpliwość. Kłamała nas i to tak prefidnie. Wyszliśmy do nich, dużym i zdecydowanym krokiem. Krzyczeliśmy na siebie, z 30 minut. Miałam dosyć, po protu odeszłyśmy.
- Przyjaźń we 3-jkę, nigdy nie przetrwa...
Usłyszałam, jeszcze od Ewy.
- Ewka nigdy się nie zmieni, to że nie miałyśmy trochę dla niej czasu, od razu poleciała do Sary, tej podłej dziewuchy.
Zdałyśmy sobie w ten dzień sprawę, że Ewa i Sara zawsze będę przeciwko nam, zawsze będą naszymi wrogami. To przez nie zawsze były kłopoty. Ale nie chciałyśmy już o tym myśleć, Miałyśmy siebie nawzajem, i to nam wystarczyło. Szczerze? to nie chciałam przeprowadzać się z powrotem do tamtego starego miejsca zamieszkania. Tam wszystko przypominało mi złe chwile... tate, i to, że już tam nie miałam koleżanek. Miałam tylko Anię, której byłam bardzo wdzięczna, że jest przy mnie ten cały czas. Że też te sprawy się tak dziwnie potoczyły..
                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz